Wspomnienie, które niesie się jak echo po dziedzinach
Zmierzając na spotkanie z żywą kulturą ludową Regionu Zagórzańskiego jedni niosą w sercu codzienność, inni radość, jeszcze inni troskę, a mimo to wszyscy wchodzą do świątyni z tym samym blaskiem w oczach. Bo tu, u nas, nawet ci, którzy są pierwszy raz, wyglądają, jakby byli z nami od zawsze.
Tym razem Zagórzańska Msza św. miała w sobie coś szczególnego… Celebrans, o. Marek Kustroń, proboszcz Parafii w Lubomierzu, jak zawsze pięknie wplótł w kazanie nasze zagórzańskie dziedzictwo - słowa, które pachną dolinami, brzmią jak smyczki i odbijają się echem od gorczańskich groni. Przypomniał nam, że tradycja to nie muzeum, ale dom, który żyje, rośnie i trwa w codziennych wyborach każdego z nas.
A że piękno dziedzictwa najlepiej wybrzmiewa w muzyce - zadbała o to Orkiestra Dęta Echo Zagórzan z Kasiny Wielkiej. Muzycy przybyli do Lubomierza z najdalszego zakątka naszych Dziedzin, a jednak grali tak, jakby sercem byli tu od stu pokoleń. Wygrywane przez nich dźwięki unosiły się pod sklepieniem kościoła jak modlitwa… jak opowieść o wspólnocie, której nie sposób pomylić z żadną inną.
Spoglądając na paradnie ubranych uczestników uroczystości zastanawialiśmy się, kiedy ostatnio widzieliście tylu przepięknie ubranych Zagórzan w jednym miejscu?! Ten widok się nie nudzi! On za każdym razem zachwyca. I sprawia, że człowiek patrzy się i patrzy… i przestać nie może.
Nie sposób nie wspomnieć o chwili szczególnie wzruszającej… Tego dnia nie tylko modliliśmy się razem, ale także dziękowaliśmy Panu Januszowi Tomasiewiczowi, dyrektorowi Gorczańskiego Parku Narodowego, który po latach pięknej pracy na rzecz naszego regionu przeszedł na zasłużoną emeryturę.
I wiecie co?
Ci paradnie ubrani Zagórzanie przyszli w odświętnych strojach również dla niego. Każdy haft, każdy pas, każda spódnica, każdy kapelusz były jak żywe słowo „dziękujemy” za lata współpracy, za otwarte serce, za budowanie marki, która dziś jest dumą całego regionu.
Obecność Zagórzan, zwłaszcza tych z Lubomierza i Kasiny Wielkiej, ich stroje i ich słowa wdzięczności stały się najpiękniejszym podsumowaniem drogi, którą wieloletni dyrektor przeszedł razem z nami, tworząc i umacniając Zagórzańskie Dziedziny.
A po Mszy - wiadomo. Plac przed kościołem tętnił życiem jak na najlepszym jarmarku wspólnoty. Rozmowy, śmiech, gorące powitania, radosne rozmowy i skarby lokalnych twórców: miody z Pasieki Przygórze 248 Józefa Bierowca, delikatne jak poranna mgła koronki Zofii Piętoń - to dobroci, które chciałoby się zatrzymać jak dłużej.
Ogromne słowa uznania należą się sołtysowi, Józefowi Nieckuli - człowiekowi, który zawsze znajduje czas, siłę i ochotę aby pomóc nam przygotować to wydarzenie. Tym razem wsparł go jego syn, Marcin oraz nasz znajomy Konrad, sąsiad kościoła. Panowie - dziękujemy!
To był piękny czas. Taki nasz. Taki zagórzański.
Magda Polańska
















































