Festiwal Zagórzańskich Smaków, Atrakcji i Produktów Lokalnych

Zaproszenia do współorganizacji, czy udziału w różnego typu wydarzeniach sypią się jak z rozprutego worka…
Tym razem, w słoneczną, wakacyjną niedzielę współtworzyliśmy wydarzenie Festiwal Zagórzańskich Smaków, Atrakcji i Produktów Lokalnych razem z Partnerem Zagórzańskich Dziedzin – Kasina Ski & Bike Park. Na płycie parkingu przy dolnej stacji ośrodka rozłożyło się małe, zagórzańskie „miasteczko”, które wabiło miejscowych oraz gości wypoczywających w regionie i okolicach. Czy były tłumy? Nie. Ale ruch na stoiskach był cały czas. W końcu można było spokojnie porozmawiać z tymi, którzy chcieli dowiedzieć się nie tylko o markowej ofercie, ale porozmawiać o całym regionie, który wybrali na cel swojej wycieczki lub urlopu, albo też z którego pochodzą lub z którym mają różne powiązania.
Pysznościami oferowanymi przez gaździny z Koła Gospodyń Wiejskich z Olszówki oraz Stasię i Jasia Blecharczyków chętnie się wszyscy częstowali. Rozsmakowani w wypiekach i przetworach niedoścignionych gospodyń chętnie wracali do domu z zapasami. Gorczańskich serów podpuszczkowych od Moniki Kubik, czy miodów z Pasieki u Piotra Woźniaka z Koniny, nikomu już przedstawiać nie trzeba – ustawiały się po nie kolejki! Pszczelą rodziną, na czele z królową oraz przepięknymi świecami woskowymi i innymi produktami, które są efektem dobrej współpracy pracowitych pszczółek i Zdzisława Potaczka – zachwycały się nie tylko dzieci. Zainteresowaniem cieszyła się również oferta uloterapii w Pasiece u Zdzicha. Hitem Festiwalu były zaś koronkowe wyroby Zosi Piętoń. Ta to potrafi zaskoczyć! Podobały się piękne serwety i torebki, ale furorę zrobiły koronkowe kołnierzyki i chusty, które są obecnie modowym top of the top (można je zawiązać na głowie czy szyi, ale i nosić przewiązane w pasie, tak jak dyktują najnowsze trendy!). Nasza dziedzinna artystka, Józia Potaczek, mimo, że cicha i skromna, jak zwykle wabiła swoimi Drzewianymi łobrozkami i ręcznie malowanymi dzbanuszkami. Chętnie dzieliła się swoją wiedzą, opowiadała o stosowanych technikach i prowadziła warsztaty dla najmłodszych. O koralikach rozsypanych po okolicy, miejscach, w których można zasmakować zagórzańskiej kuchni, odpocząć i nabyć produkty lokalne, a także tych, które warte są odwiedzenia, opowiadała niestrudzenie Lucynka Pazdur, reprezentująca Bazę Lubogoszcz, szczodrze przy tym obdarowując balonami najmłodszą część naszych gości. Wspomógł ją w tych działaniach Grzegorz Kubowicz, Zagórzański Informator Turystyczny. Podczas gdy rodzice zażywali relaksu w wygodnych leżakach, ich dzieci tworzyły kolorowe bransoletki, do których elementy przygotował niezawodny Paweł Widzisz z Drewniane cuda z Kasinki. Kreatywne dzieci (udało nam się do tych prac zachęcić również młodzież!) tworzyły biżuterię dla siebie i swoich mam, a te ostatnie z łezką w oku i prawdziwą dumą stroiły się w nią i prezentowały do zdjęć… Do fotografii pozowali również ci, którzy przymierzyli się do zagórzańskiego odzienia w naszym monidle, czy stali użytkownicy konkursów organizowanych w mediach społecznościowych. Nie zabrakło samego Prezesa Kasina Ski & Bike Park, znanego w okolicy miłośnika regionalnych przysmaków!
Odwiedzili nas znajomi (niezawodni: rodzinka Kądziołków vel @Mamo, a daleko jeszcze?; Aga vel aga_on_the_go czy Andrzej ze swoją latoroślą! oraz Franciszek, nasz wierny fan) i nieznajomi, którzy po tym wydarzeniu już znajomymi się stali. Miło nam było spotkać się z niezwykle ciepłą pisarką, Małgorzatą Micułą – okazało się, że i ona i jej mąż znają nas z udziału „Zagórzańskich Dziedzin” w wydarzeniach w Rabce. Poznaliśmy przesympatycznych mieszkańców Korzkwi, Bydgoszczy, Krakowa, Łodzi, Zakopanego (odwiedził nas m. in. pochodzący z Kasiny Wielkiej Władysław Cieżak, który przez lata pełnił nadzór nad obiektami COS Zakopane), czy zielonych wysp z północy Europy. Jedni przyjechali specjalnie, inni spotkali się z nami podczas okazjonalnego pobytu na stacji, która w tym dniu mieniła się nie tylko kolorowymi zagórzańskimi barwami, ale też licznymi kombinezonami rowerowych downhillowców i wielobarwnymi czaszami rozsianych po niebie spadochronów…
Pięknie było!
Magda Polańska