z ostatniej chwili
Kasa urzędu czynna: Wtorek: 8:00-12:00 Środa: 13:00-15:00 Czwartek: 8:00-12:00 Wpłaty dokonać można w każdej placówce BS Mszana Dolna – bez prowizji
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem
Powiększ: A A A
A A A A A

Aktualności


Sobótka, czyli Zielone Świątki u Zagórzan

01/06/2020, dodał: Magda Polańska czytano: 3713 razy
Poniedziałek po niedzieli Zesłania Ducha Świętego to w kościele katolickim uroczystość NMP Królowej Kościoła. Zagórzanie w tym dniu świętowali i spotykali się przy tzw. sobótkach.

Kiedyś zwyczaj ten był bardzo popularny. W poniedziałkowy wieczór, jak okiem sięgnąć, widać było płonące ogniska. Lokalizowano je w najbardziej wyeksponowanych miejscach, aby widoczne były daleko – nie tylko z sąsiednich osiedli, ale i z innych miejscowości. Im sobótka była większa i dalej ją było widać, tym większy honor i uznanie dla tych, którzy ją przygotowali. Godnie było sobótkę zapalić na samym końcu – jako ostatni z okolicy, dlatego po jej przygotowaniu konieczna była warta, aby w czasie nieobecności „gospodarzy” ktoś złośliwie jej wcześniej nie podpalił. Obecnie zwyczaj jest jeszcze kultywowany, ale coraz częściej zastępują go małe rodzinne, przydomowe ogniska. Są jednak jeszcze miejsca, gdzie do przygotowania sobótki mobilizuje się całe osiedle, a jej podpaleniu towarzyszą licznie zgromadzeni mieszkańcy całych przysiółków. Takie spotkanie przybiera teraz raczej formę spotkania towarzyskiego, ale zawsze rozpoczyna się od wspólnego odśpiewania „majówki”.

Zwyczaj przygotowywania i palenia sobótki opisał Sebastian Flizak w swoich zapiskach terenowych z lat 50 XX w., dokonanych w okolicach Mszany Dolnej:

W poniedziałek zielony po południu zbierali się chłopcy z jednego lub dwóch osiedli i szli do lasu zbierać drzewo na sobótkę[1]. Stawiali dużą kupę drewna często większą niż porządna fura i zapalali ją dopiero wtedy, kiedy już było ciemno. Przy sobótkach śpiewano różne pieśni, a niekiedy nawet tańczono przy akompaniamencie harmonii i skrzypiec. Każdy starał się przeskoczyć przez ogień, aby udowodnić, że nie jest tchórzem, dla dobra swojej skóry. Wierzono, że jeśli ktoś nie wyjdzie popatrzeć na sobótki, to już drugich nie doczeka. Toteż wieczorem wszyscy wychodzili z domów i patrzyli na płonące ognie. Wynoszono nawet maleńkie dzieci, gdyż uważano, że nie będzie się ich chwytało „złe”.

Sobótkę i inne zwyczaje Zagórzan związane z Zielonymi Świątkami opisuje również Piotr Lulek:
Zielone Światki to nazwa ludowa święta majowego, które według wielu badaczy pierwotnie obchodzone było w czasach przedchrześcijańskich, jako święto wiosny związane z zielenią i siłą drzew oraz wszelkiego rodzaju  płodnością[2]. W południowej Polsce, a szczególnie u Zagórzan, potocznie święto to nazywane jest Sobótkami, na Podlasiu nazywane Palinockami. W czasach pogańskich święto to nazywane było Stado – co oznaczało radość, zabawę i swobodę. U Łemków nazywano je Rusalami, czyli nocą duchów rusałek. Święto to wywodzi się od wiosennych świąt zadusznych. Nazwa kościelna tego święta to Zesłanie Ducha  Świętego, ustanowione na pamiątkę narodzin Kościoła. Podczas tego święta nastąpiło przepowiedziane przez Chrystusa zastąpienie na apostołów Ducha Świętego, symbolicznie przedstawiane jako pojawiające się nad nimi języki ognia. Święto to obchodzone jest w siódmą niedzielę po Wielkanocy. Źródła tego święta sięgają czasów pogańskich, gdzie w obrzędowości ówczesnych ludów przewijało się wiele praktyk związanych z nadejściem lata. Te magiczne praktyki i zabawy miały oczyścić ziemię z różnego rodzaju demonów wodnych, odpowiedzialnych wiosną za proces wegetacji. Miało to wszystko zapewnić obfite plony z obsianych pól i zapewnić wszelką pomyślność w gospodarstwach. Z tej okazji palono ognie, domy przystrajano zielonymi gałązkami, przeważnie brzozy, lub całymi młodymi brzózkami. W okolicach Zielonych Świąt wypędzano po przerwie zimowej bydło na pastwiska. Dlatego szczególnie u Zagórzan wiązało się to z wieloma zwyczajami i obrzędami. Bydło okadzano ziołami suszonymi wcześniej, a za czasów chrześcijańskich poświęconymi w kościele. Przystrajano je również wieńcami. Po bokach i grzbiecie bydła toczono ugotowane jajka, co miało zapewnić, że będzie ono dorodne (okrągłe) a przede wszystkim zdrowo się będzie chować. Również pasterze otrzymywali od gospodarzy wyprawkę, a to nowe buty lub koszulę, albo inne przyodzienie.

U Zagórzan i Podhalan święto to było bardzo popularne i żywe. Zwłaszcza wśród pasterzy jest ono znane i praktykowane do dziś. Przy ogniskach bawiono się, tańczono, organizowano popisy wśród pasterzy, przeskoki przez ogień i inne zabawy zręcznościowe. Znane było okadzanie pól pochodniami a w czasach późniejszych specjalnie na ten cel przygotowanymi kadzielnicami. Młodzi chłopcy wkładali do wcześniej przygotowanych puszek metalowych na drucie węgle z ogniska i wymachując nimi gonili wokół pól okadzając zasiewy, wykrzykując przy tym: „Boze, Boze, opol moje zboze, a sąsiadowi jako mozes”. Palenie ognisk i okadzanie miało znaczenie magiczne. Miało zapewnić dobre urodzaje i uratować plony od klęsk, chronić bydło przed czarami, urokami i wilkami. Kościół uważał te zwyczaje za pogańskie, bo takie przecież w samej rzeczy one były, strasząc potępieniem i ogniem piekielnym młode kobiety i dziewczęta, które przychodziły na te pasterskie ogniska i razem z pasterzami śpiewały wesołe piosenki. Faktem jest, że mimo zwalczania tych zwyczajów przez kościół, tradycje te przetrwały do dziś, a sam Kościół przyjął wiele z tych obrzędów i dzisiaj uznaje za własne.

W pierwszych okresach chrześcijaństwa próbowano łączyć Sobótki z Nocą Kupalną (Kupały), którą próbowano przenieść  na okres świąt majowych. Jednak te tradycje i święto utrzymało się na specjalnie w tym celu ustanowioną wigilię św. Jana, u nas Noc Świętojańska. Noc Kupały to jeden z najstarszych obrzędów i zwyczajów obchodzonych przez ludy słowiańskie, germańskie, a także celtyckie. Przypada on w najdłuższy dzień i najkrótszą noc w roku. Święto to obchodzone jest po dzień dzisiejszy w krajach wschodu, a szczególnie na Ukrainie. Jest to święto ognia, wody, słońca, księżyca,  radości, miłości, płodności i urodzaju.

Sobótki u Zagórzan były palone prawie na każdym osiedlu, toteż przygotowania do nich były zbiorowe. Wybierano najbardziej widoczne miejsce, to znaczy położone blisko lasu i widoczne z okolic. Młodzi chłopcy od rana w poniedziałek zbierali w lesie gałęzie i drewno na sobótkę a starsi układali ją, aby wyglądała ona okazale i długo się paliła. Zarazem pilnowali jej, aby sąsiedzi nie podpalili przed czasem. Wieczorem, jak już zaczynało się ścieminać, na sobótki przychodziło całe prawie osiedle, zwłaszcza młodzi. Po rozpaleniu ogniska, przy ładnej pogodzie wyglądały przepięknie, tworząc zamknięty krąg otaczający całą wioskę. Palone prawie na każdym wzgórku rozświetlały one okolice. Paleniu sobótek towarzyszyły zabawy, tańce i śpiewy, które trwały prawie do samego rana. Ciekawostką jest to, że sąsiadujący z Zagórzanami Lachy Szczyrzycko – Limanowscy sobótki palili i palą do dziś w niedzielę. U Zagórzan zawsze po skończeniu 40 godzinnego nabożeństwa po Zesłaniu Ducha Świętego w poniedziałek. Dzisiaj ta tradycja u Zagórzan jest jeszcze żywa i pali się sobótki, ale zanikł zwyczaj okadzania pól. Stroi się natomiast wejścia do domów i obór gałązkami brzozy, a niektórzy gospodarze zachowali do dziś zwyczaj otaczania bydła jajkami, robiąc to przy okazji pierwszego wiosennego wyganiania bydła na pastwisko. Tradycja to piękna i godna naśladowania. Aby przetrwała jak najdłużej w pamięci naszej i następnych pokoleń.

opr. Magda Polańska

 

[1] S. Flizak, O niektórych zwyczajach wielkanocnych, rkp., Archiwum PTL Mszana Dolna, 1957, brak nru inw. – fragment tekstu opublikowany w pracy zbiorowej pod redakcją Urszuli Janickiej – Krzywdy „Kultura ludowa Górali Zagórzańskich”, Biblioteka Górska Centralnego Ośrodka Turystyki Górskiej PTTK w Krakowie, Tom 23, Kraków 2013, rozdz. "Obrzędy doroczne” Dorota Majerczyk, str. 155

[2] P. Lulek, Zagórzanie Tradycja Muzyka Taniec, Kasina Wielka 2020, str. 48